Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze pamięta, że początki mojego bloga to oprócz gotowania również ozdoby z masy solnej. Aniołki, baranki, mikołaje … już dawno nie miałam czasu na ręczne robótki 🙂 Nie żebym nagle miała go więcej, nic z tych rzeczy! Już tak dawno “chodziły” za mną wianki świąteczne … myślałam, żeby zrobić sobie takie małe cudeńka. Ciągle było jakieś ale i tak mijały Wielkanoc, Boże Narodzenie kolejna Wielkanoc … bo przecież trzeba pojechać, kupić bazę a to już wyprawa :/
W tym roku nie zrezygnuję, bazy co prawda dalej nie kupiłam ale wzięłam sekator i wyszłam do ogrodu … podcięłam nieco wierzbę płaczącą i kilka brzózek. I oto są własnoręcznie zaplecione wianki. Te brzozowe już same w sobie są piękne i będę się starała tego nie zepsuć a wierzbowe mam nadzieję pozwolą na popuszczenie wodzy fantazji …
cdn. …
ale piękne aniołki 🙂
pozdrawiam 🙂
śliczne 🙂