To był naprawdę pracowity rok zarówno prywatnie, zawodowo jak i kulinarnie. Mimo, że 2015 był bardzo udany cieszę się, że już się skończył. Mam nadzieję, że zimą trochę odpocznę i zregeneruję siły, bo działo się dużo …
Mój wpis pojawia się równocześnie z premierą kolejnego już 9 numeru magazynu Kocioł. W minionym roku przygotowałam 19 przepisów dla Kotła, dorzuciłam kilka zdjęć uzupełniających i świetnie bawiłam się przy zdjęciach okładkowych do „wiśniowego” numeru. Współpraca z dolnośląskimi blogerkami kulinarnymi pozwoliła mi rozwinąć skrzydła i jestem bardzo wdzięczna, że przyjęły mnie do swojej grupy. To poprzeczka którą stawiały dziewczyny zmobilizowała mnie do pracy z aparatem. Zdjęcia które miałam okazje oglądać inspirowały i poszerzały horyzonty. Pod tym względem był to dla mnie przełomowy rok, moja świadomość fotografii kulinarnej jest nieporównywalnie większa i mam zamiar dalej rozwijać się w tym kierunku.
Mojego zeszłorocznego postanowienia noworocznego nie udało mi się doprowadzić do końca zabrakło mi czasu i trochę zapału. Jednak za dużo szkoleń personalnych za mną, żeby tak to zostawiać. Pozytywne i najważniejsze jest to, że uzupełniłam 25 pozycji z Galerii przepisów zapomnianych a w sumie na blogu pojawiło się 80 nowych potraw.
Zgłosiłam się do kilku konkursów kulinarnych i miałam trochę szczęścia 🙂 Docenione zostały moje przepisy na: Czekoladowe mini monkey bread (Wedel), Burgery z Tuńczyka (Princes Foods), Odwrócone ciasto z morelami (Cukier królewski), Tajska zupa z marchewki (Hortex).
Na koniec roku od producenta Smacznej Pajdy dostałam książkę w której znalazł się mój przepis na Cebulaki – to dość niespodziewany prezent 🙂
W lutym miał miejsce mój debiut telewizyjny, 5 minut na małym ekranie. Wzięłam udział w nagraniu odcinka „Przepis dnia” gdzie gotowałam razem z Marcinem Budynkiem. Bardzo ciekawe doświadczenie, dużo emocji, nowych wrażeń … prawdziwa telewizja od kuchni 🙂
Po ośmiu latach udało nam się zrobić remont piętra domu i to było chyba największe wyzwanie. Ze strychu na którym był tylko bałagan i kilka niepotrzebnych ścian udało nam się stworzyć miejsce które jest w 100% nasze. Z niczego powstało małe mieszkanko w którym czujemy w końcu się jak u siebie. Biel, drewniane belki, świeżo i dziewiczo, daje nam to jeszcze wiele możliwości wykończenia. Przed nami jeszcze dużo pracy i pieniędzy do zarobienia zanim powiemy – gotowe ! Metamorfoza jest jednak powalająca i najchętniej w ogóle nie schodziła bym na dół … niestety nie mam tam kuchni 🙂
We wrześniu zaczęłam renowacje starego kredensu, przytargałam do domu stary stół i zrobiłam testowe malowanie frontów w kuchni. Pierwszy urlop w tym roku spędzę w warsztacie.
A rok 2016 ? Na pewno będzie smaczny i bogaty w wyzwania. W lutym Chata kończy pięć lat… może zorganizujemy jakiś konkurs dla czytelników 😉
Do kolejnego wpisu !
Szczęśliwego Nowego ROku :*
Dziękuję, wzajemnie 🙂
Piękny rok, oby 2016 był równie piękny! 🙂
Gratuluję tylu wybranych w konkursach:) I wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Dziękuję, konkursy są niezmiennie dla mnie inspiracja do próbowania czegoś nowego 🙂 Wzajemnie, najlepszgo