…czyli moje 5 minut na małym ekranie.
Nie do końca rozumiem jak to się stało, nie mogę powiedzieć, że gotowanie przed kamerą było moim marzeniem… nawet z własnego ślubu nie mam filmu. A tym czasem decyzję podjęłam dość szybko bez większego analizowania i liczenia ewentualnych minusów/plusów. Pojechałam, stanęłam obok Marcina Budynka i trzymając się mocno blatu próbowałam gotować z uśmiechem.
Gdy wychodziłam z telewizji przy Woronicza miałam uśmiech od ucha do ucha, a rzucone w wyjściu „wyszło super” dodało skrzydeł. Nie była bym jednak sobą gdybym nie zaczęła analizować wszystkiego minuta po minucie… i zaczęły się wątpliwości: a może to powinnam powiedzieć inaczej, mogłam wspomnieć jeszcze to i zapomniałam nawiązać do tamtego … chyba za dużo mówiłam! I najważniejsze… jak oni to moje 2 godzinne paplanie poskładają w 5 minutowy odcinek ?!
Już po emisji gdy emocje opadły, mogę śmiało powiedzieć – nie żałuję ! Była to dla mnie świetna przygoda, doświadczenie które może jeszcze kiedyś się przyda 😉
Chcę również podziękować ekipie która budowała miłą atmosferę na planie oraz Marcinowi który jako doświadczony szef kuchni cierpliwie znosił panoszącą się w jego kuchni amatorkę. Firmie Prymat dziękuję za wyróżnienie mojego bloga.
Z tej przygody została mi pamiątka – odcinek programu „Przepis dnia”
Można go również zobaczyć na stronie doradcasmaku.pl
dla mobilnych https://www.youtube.com/watch?v=VXhi3Kxwm-E
Przygotowane danie zniknęło w oka mgnieniu wnioskuję z tego, że ekipie smakowało.
Smacznego oraz miłego oglądania 🙂
Bardzo fajnie wyszło, gratuluję 🙂
Dziękuje, faktycznie fajnie to poskladali 🙂
Przypadkiem trafiłam na ten odcinek w tv i od razu poznałam, że to autorka jednego z moich ulubionych blogów 🙂 Gratuluję, super wyszło 😀